wtorek, 29 października 2013

[azja środkowa] Dzień 17. Kirgistan. Pik Lenina

25 sierpnia 2012.
Dzień 17. Kirgistan. Pik Lenina.

Poranek bezchmurny wita nas obłędnym widokiem na Pik Lenina jak i wiele innych okolicznych pomniejszych szczytów. Wszystko w porannym wschodzącym słońcu. Pięknie jest.




NIedaleko widać namioty Bazy pod Pikiem.







Szczyt prawie 4 kilometry wyżej niż my.





Na śniadanie mamy zaproszenie od Kirgiza z jurty. Chleb, mleko, miód, masło i dżem.


Żona gospodarza uskarża się na przeziębienie. Kirgiz prosi nas o przejrzenie jego apteczki i przetłumaczeniu nazw leków, które ma od turystów. Przesiewamy apteczkę z leków przeterminowanych. Znajdujemy aspirynę. Powinna pomóc.


Pamiątkowe zdjęcie z miejscowymi.


Czas na wypas. Ostatni w tym sezonie. Jutro stado rusza w dół.


Jedziemy w górę na koniec moreny. Mijamy po drodze bazy komercyjnych wypraw.


Na wyposażeniu nawet stół bilardowy ;-)


Dalej się dojechać nie da. Jesteśmy na wysokości 3850m.



W planie mamy spacer w stronę pierwszego obozu. Co za miła odmiana po tych wszystkich dniach spędzonych w aucie.



Po drodze cierpliwie pozujący do zdjęcia świstak



A także jaki.


Idziemy w stronę przełęczy. Ścieżkę cały czas pięnie widać.



I jest w końcu przełęcz. Wysokość 4070m.


 Z przełęczy piękne widoki widoki na lodowiec spod Pika. Wszędzie góry. Magicznie.





Tadkowi mało było. Poszedł zdobyć jakąś górę ;-)


Krótka drzemka i w dół.  Przy samochodzie spotykamy grupkę Kirgizów. To rodzina pasterzy. Jutro zwijają jurtę i wracają do wioski w dolinie. Z tej okazji podjechali na pożegnalną wycieczkę w góry. Załapaliśmy się na poczęstunek: melon, lepioszka i jakieś placuszki.






Z góy na koniach nadjechali dwaj Kirgizi z jakimś wyposażeniem z wyższych obozów.



Zostajemy w tym miejscu na nocleg. Słońce coraz niżej.


W dole baza, Dolina Ałajska i Góry Ałajskie.



Piękny dzień.

Spis treści:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz