25-26 września 2013
[iran] Sziraz. Iran w odcinkach cz. X.
Przyjechaliśy do Sziraz równo ze wschodem słońca. Niespecjalnie wyspani, bo tym razem trafił nam się jakiś podły autobus i jedyne o czym marzyliśmy to szybko znależć hotel i uzupełnić braki w spaniu. Taksówka, nawet targowania nie było, bo była ona oficjalna z biura dworcowego. Hotel z polecenia od ludzi spotkanych w Kaszan. Całkiem miły. Z chłodnym wewnętrznym dziedzińcem. Spimy do 14. W końcu się ruszamy, bo dzień się zaraz skończy.
Sziraz to kolejne miasto z wielką przeszłością. Zwane też miastem poetów, róż i wina. Z tym winem to od 1979 roku mieszkańcom już niestety nie po drodze. Przynajmniej oficjalnie. Na targach mnóstwo winogron, jeden z bardziej znanych szczepów winorośli zwie się sziraz, a tu prohibicja. Ech, życie.
Sziraz obecnie to miejce pielgrzymek do świętego Aramgah-e Shah-e Cheragh, czyli mauzoleum Króla Światła. Tak nazywany był Sajed Mir Ahmad, jeden z 17 braci Imama Rezy. Samo mauzoleum pochodzi z 12 wieku. Ale dopiero w ostatnim czasie postanowiono wybudować tu porządne centrum pielgrzymkowe. Na dziedziniec pozwolono nam wejść, choć z racji zakazu robienia zdjęć nie można było wchodzić z aparatem. Przepis był ściśle przestrzegany także w stosunku do miejscowych. Po wejściu na dziedziniec oczom naszym ukazały się dwa mauzolea. Jedno, główne, Mir Ahmada, oraz położene z boku mauzoleum mieszczące grobowce dwóch jego braci. Do środka nie udało się dostać, ale to co widzieliśmy i tak było niesamowite. Sklepienia iwanów wejściowych całe w złocie, zaś wnętrza wyłożone drobnymi lustrzanymi płytkami. Mocne wrażenia.