czy zdjęcia to tylko próba opisania tego co mija? warto chociaż próbować. Powoli przenoszę się na pawel.goleman.pl, gdzie znalazło się miejsce na galerię i bloga. Zapraszam!
środa, 29 czerwca 2011
środa, 15 czerwca 2011
[włodawa] 15.06.2011 Zaćmienie księżyca
No tak, bylo dziś, a nawet zdaje się jeszcze się nie skończyło. Wpierw były chmury, a potem nagle cos sie pojawiło. Niestety, o losie ;-), statyw przebywa w sobie tylko znanym miejscu, więc zamiast zdjęć, to sobie mogłem skupic na patrzeniu i podziwianiu. Bywa i tak, choć bez walki sie nie poddałem. Zdjęcia z ręki, ale coś tam widać...
środa, 1 czerwca 2011
[uzbekistan] Jedwabnym Szlakiem cz. III - Samarkanda
Nasza opowieść może nie po kolei idzie sobie, ale trzeba było odpocząć przed kolejnym odcinkiem z cyklu miejsko-zabytkowego. My na miejscu nie mieliśmy takiej przerwy, zaliczaliśmy dzień po dniu Chiwę, Bucharę i na koniec Samarkandę. W sumie obawialiśmy się przesytu i takiż zresztą nastąpił. Bo znów trafiliśmy do miasta z obłędnymi budowlami o niespotykanej skali i nagromadzeniu detali architektonicznych. Byliśmy w Samarkandzie, największej perle Jedwabnego Szlaku w Azji Środkowej. Doczytaliśmy w przewodniku, ale dało się to bez trudu zauważyć, że troszkę za bardzo posunięto się w restauracji zabytków ( czasem bardziej wręcz ich budowie ). Najbardziej przeszkadzało chyba całe otoczenie głównej atrakcji, Registanu. Szerokie alejki, z kolorową kostka betonową, jakoś lekkim kiczem i nieprawdziwością zalatywały. I jak się miało świadomość, by wybudować te szerokie aleje zburzono kawałek starego miasta, ech... Ale żeby nie było. Wrażenie miasto zrobi chyba na każdym. Wielkie medresy, ogromne meczety, olśniewające mauzolea. A wszystko wylewające się od zdobień, błękitu, złota.
Zaczęliśmy, jak zawsze, od hotelu. Trafiliśmy do Bahodir B&B. Ponoć kontrowersyjny. Na pewno najtańszy - całe 7 dolarów ze śniadaniem! Powiem tak. Stosunek ceny do jakości rewelacyjny.
Pierwsze kroki oczywiście za głosem żołądka - na bazar, znaleźć coś do jedzenia ;-)
Zaczęliśmy, jak zawsze, od hotelu. Trafiliśmy do Bahodir B&B. Ponoć kontrowersyjny. Na pewno najtańszy - całe 7 dolarów ze śniadaniem! Powiem tak. Stosunek ceny do jakości rewelacyjny.
Pierwsze kroki oczywiście za głosem żołądka - na bazar, znaleźć coś do jedzenia ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)