piątek, 29 listopada 2013

[iran] Sziraz. Iran w odcinkach cz. XI.

25-26 września 2013
[iran] Sziraz. Iran w odcinkach cz. X.

Przyjechaliśy do Sziraz równo ze wschodem słońca. Niespecjalnie wyspani, bo tym razem trafił nam się jakiś podły autobus i jedyne o czym marzyliśmy to szybko znależć hotel i uzupełnić braki w spaniu. Taksówka, nawet targowania nie było, bo była ona oficjalna z biura dworcowego. Hotel z polecenia od ludzi spotkanych w Kaszan. Całkiem miły. Z chłodnym wewnętrznym dziedzińcem. Spimy do 14. W końcu się ruszamy, bo dzień się zaraz skończy. 
Sziraz to kolejne miasto z wielką przeszłością. Zwane też miastem poetów, róż i wina. Z tym winem to od 1979 roku mieszkańcom już niestety nie po drodze. Przynajmniej oficjalnie. Na targach mnóstwo winogron, jeden z bardziej znanych szczepów winorośli zwie się sziraz, a tu prohibicja. Ech, życie.
Sziraz obecnie to miejce pielgrzymek do świętego Aramgah-e Shah-e Cheragh, czyli mauzoleum Króla Światła. Tak nazywany był Sajed Mir Ahmad, jeden z 17 braci Imama Rezy. Samo mauzoleum pochodzi z 12 wieku. Ale dopiero w ostatnim czasie postanowiono wybudować tu porządne centrum pielgrzymkowe. Na dziedziniec pozwolono nam wejść, choć z racji zakazu robienia zdjęć nie można było wchodzić z aparatem. Przepis był ściśle przestrzegany także w stosunku do miejscowych. Po wejściu na dziedziniec oczom naszym ukazały się dwa mauzolea. Jedno, główne, Mir Ahmada, oraz położene z boku mauzoleum mieszczące grobowce dwóch jego braci. Do środka nie udało się dostać, ale to co widzieliśmy i tak było niesamowite. Sklepienia iwanów wejściowych całe w złocie, zaś wnętrza wyłożone drobnymi lustrzanymi płytkami. Mocne wrażenia.



W oczekiwaniu na dziewczyny, które weszły do Sheragh, mogliśmy sobie popatrzeć na okoliczne widoki ;-)




Poszliśmy dalej. Wokół jedna wielka budowa. A robotnicy wszędzie tacy sami ;-)


Idąc tak uliczką pomiędzy starym miastem a wielką budową doszliśmy do cud-meczetu. Nie było nic o nim w przewodniku. Ale w zachodzącym słońcu prezentował się bardzo fotogenicznie. W środku zaś było jeszcze ciekawiej. Meczet Sajeda Alladina Hosseina. O nim więcej w tym wpisie.


Słońce zaszło, nie pozostało nic innego jak iść na bazar.



Znaleźliśmy też kantor. Od razu było go widac ;-)


Późnym wieczorem jeszcze raz trafiliśmy pod meczet Hosseina. Obok niego, na małym placu wystawa. Zgromadzono tu sprzęt wojskowy i zdjęcia obrazujące bohaterską wojnę, którą naród irański toczył przez całe lata osiemdziesiąte z Irakiem Saddama Husseina.


Wracamy już do hotelu, jeszcze jedno zdjęcie na Shah Sheragh.


Na pobliskich uliczkach i placach widać wmóstwo śpiących pielgrzymów. Wystarczy koc i kawałek asfaltu.


Wieczorem doczytałem w przedwodniku, że jest w Szirazie taki jeden ciekawy meczet, który koniecznie trzeba zobaczyć rankiem. Zrywamy się w pół do siódmej. Po godzinie daremnych poszukiwań, kiedy już wracaliśmy do hotelu przypadkiem znajdujemy. Nie mamy praktycznie czasu, czeka już na nas taksówka do Persopolis. Ale wschodzimy i ... O jak tu pięknie. Meczet Nasir-Ol-Molk opisałem dokładniej w tym wpisie.


Po powrocie z Persopolis i solidnym obiedzie ruszamy na miasto. Tyle tu jeszcze jest do zobaczenia.



Na czas zachodu słońca trafiamy do ogrodu Bagh-e Eram. Rajskiego ogrodu, pełnego spacerujących tam Irańczyków.





My znów podziwiamy widoki ;-)



Ponieważ jesteśmy w Shiraz, musimy koniecznie zobaczyć mauzoleum najwięszego irańskiego poety, Hafeza. Hafez cieszy się niesłabnącym kultem i uwielbieniem od 500 lat. W każdym irańskim domu powinny być przynajmniej dwie książki. Koran i poezje Hafeza. Jesteśmy pod wejściem. Kłębi się tu tłum chętnych, którzy chcą wejść do środka. Odpuszczamy sobie, 5$ oszczędzamy na jakiś dobry obiad. Trochę zaczynamy się buntować przeciwko innym  cenom dla "bogatych" turystów. Miejscowi płacą 20 razy mniej. 


Z tego co widać przez ogrodzenie, tłumek ludzi przesiaduje sobie na ławkach, schodach, trawie. Ktoś recytuje Poetę, ktoś śpiewa. Bardzo nastrojowo i odprężajaco.


A po wyjściu na wszystkich czekaja panowie z papużkami i stosem karteczek w garści. Trzeba było tylko zapłacić, papużka wyciągała wróżbę i już było wiadomo co przyniesie najbliższa przyszłość...


Na koniec oczywiście wizyta na bazarze, gdzie nawiązujemy kolejne znajomości ;-)


Późnym wieczorem siedzimy już VIP autobusie. Przed nami ponad 500 kilometrów i Kerman.

1. Kaszan.
2. Abyaneh.
3. Esfahan. Wstęp.
4. Esfahan. Meczet Imama.
5. Esfahan. Plac Imama.
6. Esfahan. Meczet szejka Lotfollaha.
7. Esfahan. Bazar i okolice.
8. Esfahan. Meczet Piątkowy.
9. Esfahan. Katedra Vank.
10. Esfahan. Mosty.
11. Sziraz.
12. Sziraz. Meczet Hosseina.
13. Sziraz. Meczet Nasir-ol-Molk.
14. Persopolis.
15. Pustynia Lut. Kaluts.
16. Jazd.
17. Jazd. Meczet Piątkowy i Stare Miasto.
18. Meybod
19. Chak Chak
20. Kharanaq.
21. Qom.
22. Teheran.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz