wtorek, 3 grudnia 2013

[iran] Pustynia Lut - Kaluts. Iran w odcinkach cz. XV.

27 września 2013
Pustynia Lut - Kaluts. Iran w odcinkach cz. XV.

Do Kerman zajechaliśmy zaraz po wschodzie słońca. Przejechaliśmy ponad 500 kilometrów, a krajobrazy tu jakieś podobne. Pustynia i góry. W Kerman, w którym niespecjalnie jest co robić, szybko znaleźliśmy hotel. Za całe 3 dolary od osoby. Nie był może tak piękny jak te dotychczas, ale nie byliśmy w mieście odwiedzanym przez turystów. Tak czy inaczej, wyglądał lepiej niż hotele w Katmandu czy w Delhi, w których miałem sposobność spać. Z rana umówiliśmy sobie transport na popołudniową wycieczkę. Naszym celem była pustynia Lut, a dokładniej Kaluts, czyli ostańce z piasku, które to ponoć warto zobaczyć. Byliśmy bardzo ciekawi, zwłaszcza, że do tej pory oglądaliśmy tylko miasta. Nareszcie jakaś odmiana. Do Kaluts z Kerman jest około 145 kilometrów. Za kurs tam i z powrotem taksówkarz zażyczył sobie 70zł. Z wrażenia nie chcieliśmy się targować.

Po drodze będziemy mijać całkiem spore pasmo górskie.




Dojechaliśmy na wysokość ok. 2800 m. n.p.m., gdzie tunelem przejechaliśmy na drugą stronę gór.


Był czas sjesty, każdy cień, który mijaliśmy po drodze, był wykorzystany w celach wypoczynkowych.




Z boku mijaliśmy bardzo ciekawie wyglądające pasmo górskie. Ale z racji temeperatur nie kusiło nas by tam pochodzić.



Zbliżaliśmy się do naszej pustynii. Tu nawet palmom za gorąco. Czterdzieści kilometrów dalej odnotowano najwyższą zmierzoną temperaturę w historii zmierzoną na Ziemi. 70,7 stopnia, mierzone przy gruncie. Nie jestem w stanie tego sobie wyobrazić.


Już widać ostańce.


Przyjechaliśmy zgodnie z planem na ostatnią godzinę przed zachodem słońca. Raz, że ładne światło, dwa, że chłodniej ;-)


Rozeszliśmy się po okolicy. A było co oglądać.


















W końcu słońce zaszło i trzeba było wracać do taksówki. Bardzo ciekawa odmiana od turkusów meczetów.


Na drugi raz zrobię to inaczej. Taksówkarza odeślę do odległej o 40 kilometrów wioski na nocleg, a samemu prześpię się pod gwiazdami. Podejrzewam, że wschód będzie jeszcze większym przeżyciem niż zachód. No to następnym razem ;-)
Wróciliśy do Kerman, zrobiliśmy trochę zakupów na targu, który jak się okazało był najtańszy ze wszystkich, które odwiedziliśmy w Iranie. A rankiem na dworzec i jazda do Jazd. ;-)

1. Kaszan.
2. Abyaneh.
3. Esfahan. Wstęp.
4. Esfahan. Meczet Imama.
5. Esfahan. Plac Imama.
6. Esfahan. Meczet szejka Lotfollaha.
7. Esfahan. Bazar i okolice.
8. Esfahan. Meczet Piątkowy.
9. Esfahan. Katedra Vank.
10. Esfahan. Mosty.
11. Sziraz.
12. Sziraz. Meczet Hosseina.
13. Sziraz. Meczet Nasir-ol-Molk.
14. Persopolis.
15. Pustynia Lut. Kaluts.
16. Jazd.
17. Jazd. Meczet Piątkowy i Stare Miasto.
18. Meybod
19. Chak Chak
20. Kharanaq.
21. Qom.
22. Teheran.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz