wtorek, 26 kwietnia 2011

[uzbekistan] Buchara - Jedwabnym szlakiem cz. II

Buchara - to było kolejne miasto na naszej drodze.Jedno z najbardziej znanych na Jedwabnym Szlaku, od zawsze o prymat walczyło z Samarkandą.
Jesteśmy tu po 15. Szybko znaleziony hotel i znów w miasto.... nie ma lekko ;-)
Pierwsze wrażenia były dość zniechęcające. Opis przeczytany w sieci: "Wyglądało na to, że życie w mieście skupia się wokół placu Lyabi-Hauz; nocą tłumy miejscowych okupują stoliki restauracji dookoła ogromnej fontanny, gra muzyka, jest tłoczno i gwarno." a my zastaliśmy jedne wielki plac budowy. Układano dopiero nową kostkę, remontowano elewacje większości przyległych budynków, coś dobudowywano. Basen pusty. Hałas, kurz i ruch setek robotników. Choć wyglądało na to, że za dwa tygodnie będzie tu już wszystko gotowe - rozmach robót doprawdy imponujący. Co ciekawe w nocy tempo się nie zmniejszało znacząco.


czwartek, 21 kwietnia 2011

[uzbekistan] Chiwa - Jedwabnym Szlakiem cz. I

Chiwa była pierwszym większym miastem na trasie naszej podróży po Uzbekistanie. Większym, choć najmniejszym z trzech  ( Chiwa, Buchara i Samarkanda). Wyróżnia się na plus zdecydowanie zwartą zabudową starego miasta zwanego Ichon Qala otoczonego wysokimi murami ulepionymi z gliny. Samo miasto, wedle legendy, zalożone przez Chama, syna Noego, pochodzi najprawdopodobniej z 8 wieku i przez setki lat najbardziej było znane z największego w Azji Środkowej targu niewolników.
 Tyle historii. dojechaliśmy tam koło południa, słońce świeciło dość mocno, powoli już zaczynało się robić ciepło.Względnie szybko znaleźliśmy hotel, z radością zrzuciliśmy plecaki i udaliśmy się na spacer po mieście.
 na początku wszystko urzekało, olśniewało. To było nasze pierwsze zetknięcie z tutejszą, jakże oryginalną, architekturą. Weszliśmy do pierwszej medresy ( teologiczna szkoła muzułmańska ) i już było fajnie ;-)
 

niedziela, 17 kwietnia 2011

[uzbekistan] Na pustyni...

Z Mojnaka  (ok 450km ) dojechaliśmy tu dwoma autobusami i dwoma taksówkami. Po drodze zaliczyliśmy kilka szaszłyków ( wołowe lub baranie ), somsy (przypominały paszteciki, nadziewane  kapustą i symboliczną ilością mięsa ), przyzwoity płow ( miejscowa specjalność - smażony z dużą ilością tłuszczu ryż z warzywami i kawałkami baraniny ), popijając to wszystko piwem i zieloną herbatą.
Była dla nas to spora niewiadoma, bo na przyjazd tu zdecydowaliśmy się w autobusie jadącym do Chiwy. We wcześniejszym, tym z Mojnaka do Nukus, ciężko było myśleć o czymkolwiek z racji mało komfortowych warunków podróży ( miejsca na dwie nogi nieco brakowało ). Szybka decyzja, zmiana planów ( fajnie jest tak zmieniać) i jesteśmy w Ayaz Qala.
Ależ tu pięknie! Wokół pustynia, na największej wyniosłości terenu ruiny starego fortu, trochę poniżej niego obozowisko jurt, niedaleko nasycone błękitem jezioro z białymi brzegami i do tego znudzone wielbłądy. Tyle tego w jednym miejscu.
Wspomniane obozowisko jurt było oczywiście nastawione na turystów. Na szczęście trafiliśmy tylko na małą grupkę Francuzów. Szybko dogadaliśmy się z gospodynią i dostaliśmy całą jurtę do naszego użytku.


sobota, 16 kwietnia 2011

[uzbekistan] Mojnak - czyli Centrum Niczego

Galeria na picasie jest owszem kolorowa, interesująca i takie tam.... ale ciężko dowiedzieć sie czegoś więcej o samym Uzbekistanie, o ludziach, o tym co spotykaliśmy, co widzieliśmy. Postaram się tutaj bardziej przybliżyć to wszystko...
Na początek Mojnak, wpisany (przez przekorę zapewne) na listę 80 miejsc na świecie, których nie chciałbyś zobaczyć. To już wystarczająca rekomendacja by tu przyjechać

Na wschodzie Uzbekistanu, blisko granicy z Kazachstanem i Turkmenistanem leży miasteczko Mojnak. Niegdyś wielki port rybacki, leżący nad Morzem Aralskim, dający zatrudnienie wszystkim mieszkającym tu ludziom. Morze widziano tu ostatni raz w 1960 roku, gdyż za czasów ZSRR wymyślono, że Uzbekistan będzie najlepszym miejscem do uprawy bawełny. A że taka uprawa potrzebuje ogromnej ilości wody, pobudowano setki kilometrów kanałów irygacyjnych, które sprawiły, że do Morza Aralskiego dostawało coraz mniej wody z dwóch wielkich rzek Azji Środkowej: Amu-Darii i Syr-Darii. Obecnie nawet nie dochodzą do morza, ginąc gdzieś na pustyni. Kilkanaście lat temu zasolenie akwenu stało się tak duże, że wyginęły wszelkie ryby. Obecnie zniknęło już ok 80% powierzchni morza. A Mojnak znajduje się ok. 210 km od wciąż cofającej się linii brzegowej.
Sama podróż przez Karakalpakstan - czyli przez autonomiczną republikę, zamieszkałą głównie przez grupę etniczną Karalpaków, dawnych nomadów i koczowników, osiadłych obecnie w małych miasteczkach i wioskach. - dostarcza wielu wrażeń. Przeraźliwie płasko, aż po horyzont pustynia i wszędzie widoczna sól.