Jedną z ciekawszych rzeczy, które spotkaliśmy w Ladakhu były bardzo interesujące przydrożne tablice. Było ich naprawdę dużo, rzucały się w oczy. Różnorodność, humor, dosadność, styl - tak, nad tym musiała pracować kreatywna i pomysłowo ekipa. Ale może przejdźmy do konkretów.
Same tablice można podzielić tematycznie.
Pierwsza to krajoznawczo - turystyczne, pięknie reklamujące miejscową krainę. Poniższa wita przy wjeździe do Doliny Indusu.
czy zdjęcia to tylko próba opisania tego co mija? warto chociaż próbować. Powoli przenoszę się na pawel.goleman.pl, gdzie znalazło się miejsce na galerię i bloga. Zapraszam!
piątek, 12 kwietnia 2013
wtorek, 9 kwietnia 2013
[indie] Ladakh. Dzień 30
15 lipca 2012
New Delhi - Warszawa
Piotrek wyleciał w nocy, a my dopiero rano taksówką na lotnisko. Szybko i sprawnie i już w startujemy. Specjalnie chciałem kupić bilety na powrót za dnia, by zobaczyć i Himalaje i Karakorum i Hindukusz. Wszystko oczywiście popsuły chmury. Odsłoniło się dopiero nad Afganistanem.
New Delhi - Warszawa
Piotrek wyleciał w nocy, a my dopiero rano taksówką na lotnisko. Szybko i sprawnie i już w startujemy. Specjalnie chciałem kupić bilety na powrót za dnia, by zobaczyć i Himalaje i Karakorum i Hindukusz. Wszystko oczywiście popsuły chmury. Odsłoniło się dopiero nad Afganistanem.
[indie] Ladakh. Dzień 29
14 lipca 2012
New Delhi
Wstajemy. Czas na małą wycieczkę po Delhi. Monsun nie monsun, trzeba się ruszyć. Łapiemy motorikszę i za chwilę pochłania nas ogromny ruch uliczny. Motoriksza ma ten plusik, że można z niej zrobić takie fajne zdjęcie jak to poniżej.
New Delhi
Wstajemy. Czas na małą wycieczkę po Delhi. Monsun nie monsun, trzeba się ruszyć. Łapiemy motorikszę i za chwilę pochłania nas ogromny ruch uliczny. Motoriksza ma ten plusik, że można z niej zrobić takie fajne zdjęcie jak to poniżej.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
[indie] Ladakh. Dzień 28
13 lipca 2012
Leh (3600m) - New Delhi
Żegnamy nasz hotel, tym razem już na dłużej, ale pewnie za kilka lat trzeba będzie tu wrócić. Tyle tu tego... Taksówka na lotnisko. Samolot się opóźnia, ale na szczęście po godzinie jest. Więc powinniśmy dziś odlecieć.
Startujemy. Przez kilka minut rozpoznajemy z góry miejsca, w których byliśmy w ostatnim miesiącu. Niestety po kilku minutach wlatujemy w chmury i koniec widoków.
piątek, 5 kwietnia 2013
[indie] Ladakh. Dzień 27
12 lipca 2012
Leh (3600m)
To miał być ostatni dzień w Leh. Postanowiliśmy wybrać się na rafting. Wybraliśmy opcję najdłuższą i ponoć najtrudniejszą. W sumie podchodziło to pod rozrywkę ekstremalną, choćby z uwagi na to, że nie umiem pływać ;-) Piotrek nie podzielał naszego entuzjazmu i postanowił zostać w Leh i nacieszyć się miastem i zakupami. A my ruszyliśmy rankiem na spływ. Auto odebrało nas z hotelu. Okazało się, że jest to spływ po części w technologii "zrób to sam". Podjechaliśmy pod jakiś dom i okazało się, że musimy pomóc załadować ponton na dach. No fajnie, jakoś załadowaliśmy. I potem poproszono nas o załadowanie kolejnego pontonu. To już było wyzwanie, ale dzięki wiosłom udało się wrzucić na górę drugi ponton.
[indie] Ladakh. Dzień 26
11 lipca 2012
Pangunagu (4600m) - Leh (3600m)
Rano budzimy się z nadzieją, że ktoś po nas przyjedzie.
środa, 3 kwietnia 2013
[indie] Ladakh. Dzień 25
10 lipca 2012
Changpa (4950m) - Pangunagu (4600m)
Spało się już znacznie lepiej niż wczoraj. Ranek piękny. Przy śniadaniu zaczęli pojawiać się pierwsi goście.
[indie] Ladakh. Dzień 24
9 lipca 2012
5200m - Changpa (4950m)
Z ulgą powitaliśmy dzień. Dziś powinno być lepiej. Czekały nas dwie przełęcze, obie po ok. 5400 m, ale z łagodnymi, dwustumetrowymi podejściami.
wtorek, 2 kwietnia 2013
[indie] Ladakh. Dzień 23
8 lipca 2012
Karzok (4550m) - 5200m
Rano pogoda się trzyma. Pełna mobilizacja. Przed nami nasz szczyt wyjazdu, czyli przełęcz Yalung Nyau La mierząca 5440m. Osły są, plecaki więc nie bez radości oddajemy w rece osiołkowego. Wychodzimy. Podejścia jest całe 900 metrów. W zasadzie sporo. Liczymy na aklimatyzację i rozchodzenie po poprzednim treku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)