środa, 3 kwietnia 2013

[indie] Ladakh. Dzień 24


9 lipca 2012
5200m - Changpa (4950m)

Z ulgą powitaliśmy dzień. Dziś powinno być lepiej. Czekały nas dwie przełęcze, obie po ok. 5400 m, ale z łagodnymi, dwustumetrowymi podejściami.



Całkiem szybko udaje się wejść na pierwszą z nich, Kartse La.



Pogoda jakoś się nie może przełamać. Sporo chmur. No, ale zawsze mogło być gorzej. Z przełęczy patrząc na wschód widać okolicę jeziora Kiagar Tso, obok którego przejeżdżaliśmy dwa dni temu.



Jak na razie dziś jeszcze nikogo nie spotkaliśmy. Zaczynamy zejście do miejsca zwanego Gyamabarma /5230m/. To tradycyjne miejsce biwakowe.



W górze doliny widać pasące się jaki. Powyżej tylko ośnieżone góry i ciemne, ciężkie chmury.


Trasa, którą idziemy, zwana jest szlakiem nomadów. Niestety nie mijamy żadnego obozowiska pasterzy, są 
tylko ślady ich niedawnej bytności. A my powoli zaczynamy podejście na ostatnią przełęcz. Około 200 metrów. Idę z tyłu. Coraz wolniej i wolniej. Podejście delikatne nie może się skończyć. Ilekroć wydaje mi się, że za chwilę przełęcz czeka mnie przykre rozczarowanie.


W końcu jest. Nie pamiętam już ile podchodziłem, ale było to moje najdłuższe i najbardziej męczące 200 metrów podejścia jakie kiedykolwiek zrobiłem. Przełęcz nazywa się Kyamayur La i liczy sobie 5420 metrów. Pewnym pocieszeniem są rewelacyjne widoki na bliższą i dalszą okolicę. Widać jezioro Tso Kar, które jest celem naszej wędrówki. Widać też niemal całą drogę jaka mamy przejść.Wydaje się być łatwo i szybko. Siedzę, ledwie dyszę i wiem, że to musi być złudzenie ;-) 



Już odpocząłem. Widoczek z jeziorem zaczyna zachwycać ;-)



Siedzimy bardzo długo, ale szkoda odchodzić. Staram się jak najwięcej zapamiętać z tego co widzę i sobie myślę. Pięknie tu.


Jeszcze czeka nas dziś ok. 500 metrów w dół i koniec na dziś. Podoba mi się ta perspektywa. Tylko w dół. Żadnych podejść. Ruszamy zatem.




Zejście okazało się dość strome, jak na miejscowe warunki oczywiście. Mijamy małą grupkę trekerów z konikami. Dochodzimy do miejsca w którym łączą się dwie dolinki. Przy szumiącym potoku rozbijamy namiot. Starczy na dziś. Za nami widać naszą ostatnią przełęcz.



Można leżeć i podziwiać okolicę. Choćby i takiego kolorowego ptaszka. ;-)


Jutro ostatni dzień treku, w planie dojście do jeziora.


Dzień 1. Warszawa - Leh
Dzień 2. Leh - Hemis - Thiksey - Leh
Dzień 3. Leh - Khardung La - Diskit - Turtuk
Dzień 4. Turtuk - Hunder - Diskit - Panamik
Dzień 5. Panamik - Pangong Tso
Dzień 6 Pangong Tso - Leh
Dzień 7 Leh - Lamayuru
Dzień 8 Lamayuru
Dzień 9 Lamayuru - Wanla
Dzień 10 Wanla - Hanupatta
Dzień 11 Hanupatta - Photaksar
Dzień 12 Photaksar - Senggi La BC
Dzień 13 Senggi La BC - Gongma
Dzień 14 Gongma - Hanuma La BC
Dzień 15. Hanuma La - Omang
Dzień 16. Omang - Hanumil
Dzień 17. Hanumil - Padum
Dzień 18. Padum - Parkachik
Dzień 19. Parkachik - Kargil
Dzień 22. Leh - Karzok
Dzień 23. Karzok - 5200m
Dzień 24. 5200m - Changpa
Dzień 25. Changpa - Pangunagu
Dzień 26. Pangunagu - Leh

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz