tuIteraz: [indie] Ladakh. Dzień 11.

wtorek, 5 marca 2013

[indie] Ladakh. Dzień 11.

26 czerwca 2012
Hanupatta - Photaksar

Noc była zimna, rano szron na namiotach, ale za to budzi nas piękne i ciepłe słońce. I okazuje się, że jesteśmy rozbici w pięknej okolicy ;-)

Góry będące rajem dla geologa.

Ruszamy, dziś w planie przełęcz, czeka nas 850 metrów podejścia, wszystko powyżej 4 tysięcy.

Osiołki dawno już pobiegły na planowany wieczorny postój, a my powoli, powoli. Wysokość robi swoje, zaczynamy iść powoli, coraz bardziej powoli, każdy własnym tempem. Cały czas towarzyszy nam niedawno zbudowana droga.

Pogoda się utrzymuje, choć jest sporo chmur, to w porównaniu z wczorajszym dniem to niebo i ziemia. Jest całkiem ciepło ( słońce ).

Dolina się skończyła, teraz pozostało nam 400 metrów podejścia na przełęcz. Lekko nie jest. Co kilkanaście metrów staję, czekam na oddech, który został kilka metrów za mną. Ale powoli, powoli...

Już niedaleko.

50 metrów pod przełęczą znajdujemy najprawdziwszy bęben ;-)

A my już na przełęczy Sirsir La, mającej ok. 4800 metrów. Wysoko!

Magda, pewnie z powodu niedoboru tlenu, wpada na genialny pomysł i taszczy znaleziony niżej bęben na przełęcz.

I w związku tym mamy całkiem miłą atrakcję.

Do tego sesja zdjęciowa.

I widoki z przełęczy.

Część ekipy już zaczyna schodzić.

Ale ja - jeszcze sesja z widokami.

Widok z bębnem na kolejną przełęcz, najwyższą na trasie, prawie pięciotysięczną, Senggi La. Ale to dopiero za dwa dni.

Schodzimy.

I pogoda i widoki i kolory i przestrzenie. Warto się jednak męczyć.

Ostatni postój przed noclegiem.

Śpimy na polu biwakowym przed wioską Photaksar ( 4160m ). Nie chce się już nam iść do wioski, to zostawiamy na rano. Dzień się kończy ładnym widokiem na wioskę.