wtorek, 21 stycznia 2014

[nepal] Trekking. Dzień 3. Kinja - Junbesi

12 października 2007.
Kinja /1600m/ - Junbesi /2670m/

Wczesna pobudka. Od razu spodziewana niespodzianka. Leje. Gospodarz, wiedząc już o mojej zgubie, przynosi mi wielki niebieski wór foliowy. Nacina po dłuższym boku i już mam kurtkę przeciwdeszczową, trzeba ją tylko cały czas trzymać rękoma. Patrząc się na wszystkich tragarzy, widzę, że wszyscy mają ten sam model płaszcza ;-) Od razu nazywam go szerpatex. Jak pokazała późniejsza praktyka nie ma nic lepszego na chodzenie w monsunowym deszczu. Koszt niewielki - jakieś 100 rupii. Ruszamy. Pół dnia odpoczynku i brak plecaka działają cuda. Idzie się nadspodziewanie dobrze.
W pewnym momencie miejscowy tragarz, ktorych po drodze mijaliśmy dziesiątki, doskoczył do mnie, a po chwili coś odrzucił w krzaki. Dopiero po chwili wytłumaczono mi, że miałem piękną pijawkę, która wgryzła mi się w łydkę. Faktycznie, została na nodze krwista plama. Tak oto zaliczyłem pierwszą i jak się okazało ostatnią pijawkę, które to są wielką plagą tych terenów w czasie monsunu. Rana później jątrzyła się przez kolejne dwa tygodnie.
W niecałe siedem godzin podchodzę te 2 kilometry w górę i jestem na przełęczy Lamjura, która liczy sobie 3550 metrów. Deszcz nie przestaje padać, a pod przełęczą bardziej już sypało śniegiem. Zimno. Nawet bardzo. 
Humor poprawił mi się na tyle, że nawet wyciągam aparat.



Żegnam się z moim szerpą, biorę plecak i szybko zaczynam schodzić. Jeszcze kilka godzin marszu mi zostało, chciałbym zdążyć przed nocą. Schodzę bardzo szybko, droga całkiem prosta, praktycznie bez podejść. W końcu, gdy już zaczyna się zmierzchać, dochodzę do Junbesi. Znajduje Janka a po chwili Rafała. Wyglądaja na mocno zdziwionych, że tu dziś doszedłem. Podzielm ich zdziwienie ;-) W sumie zrobiłem półtora dnia w jeden. Niestety Anka musiała dziś zrezygnować z dalszego treku z przyczyn zdrowotnych. Była juz w drodze w doliny, do miejscowości skąd będzie mogła wrócić samolotem do Kathmandu. I w ten sposób zostaliśmy we trzech. 


Dziś było ok 18 kilometrów, podejść 2050 metrów, zejść 1000 metrów.

1. Początek
2. Kathmandu po raz pierwszy
3. Kathmandu - Jiri
4. Trekking. Dzień 1. Jiri - Bhandar
5. Trekking. Dzien 2. Bhandar - Kinja
6. Trekking. Dzień 3. Kinja - Junbesi
7. Trekking. Dzień 4. Junbesi - Nuntala
8. Trekking. Dzień 5. Nuntala - Bupsa
9. Trekking. Dzień 6. Bupsa - Ghat
10. Trekking. Dzień 7. Ghat - Namche Bazar
11. Trekking. Dzień 8. Namche Bazar
12. Trekking. Dzień 9. Namche Bazar - Deboche
13. Trekking. Dzień 10. Deboche - Pheriche
14. Trekking. Dzień 11. Pheriche - Dingboche
15. Trekking. Dzień 12. Dingboche - Lobuche
16. Trekking. Dzień 13. Lobuche - Pheriche
17. Trekking. Dzień 14. Pheriche - Pangboche
18. Trekking. Dzień 15. Pangboche - Phortse Tenga
19. Trekking. Dzień 16. Phortse Tenga - Machermo
20. Trekking. Dzień 17. Machermo - Gokyo
21. Trekking. Dzień 18. Gokyo
22. Trekking. Dzień 19. Gokyo - Phortse Tenga
23. Trekking. Dzień 20. Phortse Tenga - Monjo
24. Trekking. Dzień 21. Monjo - Lukla
25. Samolotem nad Himalajami. Lukla- Kathmandu
26. Patan
27. Bhaktapur
28. Żegnamy się z Kathmandu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz