Legzira o zachodzie słońca
Trudno było znaleźć zjazd na plażę. Trafiliśmy i od razu ocean ocean nas urzekł. W miejscu, gdzie zjechaliśmy, zwanym Legzira, znajduje się kilka hotelików znajdujących się bezpośrdnia przy plaży. Standard przyzwoity, cena jeszcze bardziej - bo poniżej 10 dolarów za noc.
Ale zanim gdziekolwiek ruszyliśmy, wpierw trzeba było zjeść obiad. Smakowało, zwłaszcza z takim widokiem. Do zachodu słońca było już niewiele, najwyższa pora ruszać na spacer.
Pierwsze wrażenie. Ale tu ładnie!
Przyjechaliśmy tu zobaczyć słynne mosty skalne. Pierwszy już widać.
Są ogromne i w zachodzącym słońcu prezentują się bardzo kolorowo.
Słońce już bardzo nisko, czasu zatem niewiele.
Ludzi niewiele. A jak już są, to kończą wycieczkę na pierwszym skalnym moście. A dalej jest jeszcze ładniej.
Niezwykłe miejsce. Robi się powoli szaro, czas wracać do hotelu. Dotarło do nas, że zmęczyła nas ciągła jazda autem w te upały. No i kolacja czeka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz